Dołączam do grupy walczącej o lepszą jakość życia...

Autor

Witam!

Jestem Paweł. Mam 33 lata. Ważę ok. 110kg. Moim celem jest zredukowanie wagi do 75kg przy wzroście 175cm. Zakładany długi czas ochudzania nawet do października 2014r. Minimalny zakładany spadek wagi to 0,3kg tygodniowo, a 1,5kg miesięcznie. To w moim założeniu może być bardzo motywujące. Pomiar w każdą niedzielę rano w samych majtkach. Każdy tydzień to nowe kolejne wyzwanie. W roku 2009 udało mi się zredukować wagę o 17kg, ale podjęcie pracy w porze nocnej całkowicie te plany zniweczyło. To tyle na początek. 

Komentarze

Powodzenia :) Trzymam kciucki

 

Witam!

Mija już miesiąc od zmiany większości nawyków. Zaczęło się od wyrzucenia starej wagi łazienkowej zwykłej, której wskazania znacznie się różniły i zastąpienie jej wagą elektroniczną, bez tzw. bajerów tzn. mierzenia tkanki tłuszczowej.

Wymienię poszczególne etapy walki z otyłością.

1. Zakup wagi elektronicznej.

2. Pozyskanie termosu 2l (do picia herbaty zielonej, mięty, rumianku itp.)

3. Silne pragnienie zmian i zastosowanie je w życiu:

a) picie dużej ilości herbaty zielonej, mięty a znaczne ograniczenie picia herbaty czarnej;

b) jedzenie posiłków o zbliżonych porach, wtedy gdy się poczuje głód;

c) nakładanie małych porcji na talerz i niezbyt szybkie ich jedzenie (przeżuwanie tylko 20 razy, niekoniecznie 40, ale to i tak jest lepsze niż łykanie w całości, przy tym jedzenie do niecałkowitej sytości - ale tak ok. 3/4 nasycenia;

d) jedzenie wielu porcji owoców jako przekąski, nawet późnym wieczorem, kiedy nie można zasnąć z głodu;

e) jedzenie ok. godz. 19 a spanie ok. 23:

f) wysypianie się (bardzo ważne);

g) znaczne ograniczenie jedzenia potraw smażonych, a zastąpienie ich potrawami gotowanymi na parze i w garnku;

h) zwiększona częstotliwość spożywania takich potraw jak ryby wędzone, pierś z kurczaka, wspomniane owoce, picie zdrowej herbaty, surówki;

i) wprowadzenie ćwiczeń fizycznych i stosowanie dzienniczka ćwiczeń: pompki, przysiady, brzuszki, wspięcia na palcach, ćwiczenia z hantlami na poszczególne partie mięśniowe - początek bardzo ostrożny, obecnie trening ok. 30-40 min.  (spocenie gwarantowane, dojdzie do tego bieganie i jazda rowerem i nie jest to powód do szukania wymówek, a rozsądek, gdyż łatwo się przeziębiam, a niestety mam małe dzieci;

j) wstrzemięźliwość od słodyczy (raz w tygodniu  coś niewielkiego, żeby nie zwariować).

Im więcej zmian w stylu życia się wprowadzi, to nie ma siły, żeby organizm nie zareagował w pożaądany sposób!!!

Jak napisałem we wcześniejszym poście, zakładany był spadek wagi na poziomie 0,3kg, ale okazało się, że zastosowanie diametralnej zmiany w trybie życia nie jest mocno uciążliwe, więc organizm mi się odpłaca lepszym samopoczuciem a pochodną tego jest spadek wagi w przybliżeniu 1kg tygodniowo.

Za okres rozliczeniowy przyjmuję tydzień czasu, (ważenie co niedzielę rano), więc jest to okres motywujący do działania. Z wagi ok. 112kg chcę zejść do 75kg. Łatwo więc rozbić to na poszczególne etapy tj. 112-110-1105-100-95-90-85-80-75kg. Za przejście poszególnych etapów chcę nagradzać się wartościowymi książkami, już mam upatrzone autorstwa Dominique Loreau.

Porównując rok 2009 idzie mi to znacznie łatwiej, gdyż pociąga to za sobą większy zasób wiedzy, a na plus odchudzania dodam to, że próbuję swoich sił w odchudzaniu na razie z powodzeniem w warunkach domowych a nie jak wcześniej na siłowni. To spory plus, bo i taniej i z oszczędnością czasu na siłownię ok. 2,5 (dojazd + ćwiczenia) jestem dyspozycyjny dla swoich dzieci.

Motywacją jest dla mnie:

1. Zdrowie - więcej energii do życia.

2. Uznanie otoczenia - szacunek otoczenia.

3. Noszenie ubrań, które mi się podobają.

4. Więcej energii w pracy (praca u siebie), która przyczyni się do znacznego rozwoju.

5. Uprawianie sportów, których odpowiedni poziom był poza zasięgiem.

6. Szansa uniknięcia chorób w przyszłośći i dożycie sędziwego wieku w dobrej formie ( wystarczy 1 rok lub 2 żeby schudnąć i pilnować wagi).

7. Uniknięcie przykrych komplikacji (utrata prawa jazdy po 60, niedołężność, zanik sprawności umysłowej).

8. Zjedzenie od święta słodycza czy pizzy nie będzie wywoływać frustracji.

9. Dzieci mam nadzieję będą czerpać ze mnie wzorzec zdrowego stylu życia, pod warunkiem, że nie uda mi się tego schrzanić.

10. Osiągnięcie sprawności fizycznej i intelektualnej na poziomie, który przewyższy sprze 15 lat.

"Kto cierpliwy, ten szczęśliwy"

To tyle na dzisiaj, mam nadzieję, że ten post będzie inspiracją dla innych.

 

Świetne, mądre i racjonalne podejście, dobrze przemślane. Nic, tylko teraz działać. Lubię takie dłogoterminowe akcje, nie nastawione na szybki efekt i bez refleksji jak to wpływa na organizm. Masz duże szanse, że jak wytrwasz, to na bardzo długo i nawet pojedyńcze dni zawahania nic nie zmienią w dłuższym okresie czasu. Sama też bym tak chciała :-)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.