tydzień 1 minął

Autor

 

Minął pierwszy tydzień mojej walki z oponą. Jak na razie ją wygrywam. Wg  mojej wagi ubyło mnie 4 kg. Co prawda średnio wierzę mojej wadzę, bo gdy Marcin się na niej warzył raz pokazywała 83 kg, a za minutę 85. Albo przyswaja tłuszcz z powietrza, albo waga do dupy.

Ale wg wagi w pracy też ubyło mnie 4kg. Tyle, że tamta jako początkową wagę pokazywała 86, a nie 83. Może moje ciuchy ważą 3 kg? Chyba kupię do domu nowy sprzęt.

Przez  pierwsze dwa dni picia czerwonej herbaty latałam jak kot… z pęcherzem. Teraz śmieje się, że jest lepiej, bo już nie mam czym sikać. Fakt jest jednak taki, że pomaga mi. Nie mam takich napadów głodu jak wcześniej. Jem o wyznaczonych porach, takie porcje jakie sobie ustaliłam i nie podjadam nic w tak zwanym międzyczasie. No chyba, że czasem jabłko czy pomarańczę.

Robi się coraz cieplej. Już czuje jak trampki wzywają mnie do biegania. Chciałam zacząć w sumie już dzisiaj, ale Marcin mówi, żebym jeszcze ten tydzień przeczekała, bo niby jest cieplej,  ale wciąż jest mróz. Fakt, szkoda, żeby wszystko poszło w pizdu przez przeziębienie, grypę czy innego bakcyla. Za to wczoraj otworzyliśmy z Marcinem „sezon spacerowy”. Po obiedzie zrobiliśmy sobie około dwugodzinną przechadzkę. Mój 13letni pies, który wiernie nam w tym towarzyszył miał nas już w połowie dość. Ale cóż. Ona też musi po zimie schudnąć.         

Zastanawiam się nad kupieniem sobie Twistera. Nie jest drogi, ale podobno, mimo, że ćwiczy się na nim prosto to działa. I chciałabym kupić  sobie nowy rower. Mój stary już się  do niczego nie nadaje,  a w planach już są weekendowe wypady rowerowe ze znajomymi.

A propos znajomych to wszyscy bardzo pozytywnie przyjęli moją walkę z tłuszczem. Wręcz można powiedzieć, że zainspirowałam ich do walki. Tak więc wczoraj całą piątką liczyliśmy sobie BMI. Każdy wie jaki ma cel i każdy stara się go osiągnąć i wspierać się nawzajem. Nigdy nie pomyślałabym, że moja chęć bycia szczupłą tak zadziała na innych. Mam nadzieje, że to, żeśmy się tak nagle zapalili nie skończy się szybkim wypaleniem…

Trzymajcie kciuki i do zobaczenia za tydzień.

Komentarze

trzymam kciuki :) daj znać jak Ci idzie ??))

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.