dół

Autor

kim

Ostatnio długo się nie odzywałam. Próbowałam walczyć ze sobą i znowu przegrałam. Przegrałam ze swoim ciałem, które żyje własnym życiem i nie chce mnie za nic w świecie słuchać! Nie ważne czy się odchudzam czy jem zdrowo, czy też jem na co mam ochotę- moja waga nigdy nie schodzi poniżej 80 kg. Ale to działa też w drugą stronę- nie ważne ile jem i tak nie przytuję powyżej 85kg ( chyba jak się bardzo uprę). Ostatnio byłam u endykronologa i okazało się, że moja kochana tarczyca znowu przestaje prawidłowo działać, a tsh znowu znacznie przekroczyło normę. Nie wiem co robić, jestem załamana. Codzienne bieganie, zdrowe odżywanie nie daje oczekiwanych efektów, a ja się strasznie czuję w swojej skórze. Tracę resztki pewności siebie. Ostatnio ktoś się mnie zapytał czy jestem w ciąży :(  

Chciałabym znowu stanąć na własnych, szczupłych nogach i śmiało iść przez świat, ale jakoś czarno to widzę. A moje marzenia i cele oddalają się z niewiarygodną prędkością. Już nie wiem co mam robić :( 

Komentarze

Witaj,

jest dobra i zła wiadomość. Zła - jeśli masz problemy z tarczycą (nadczynność tarczycy), to możesz stanąć na głowie i nie schudniesz. Dobra - jak unormują się hormony to z łatwością (przy zdrowym odżywianiu i odpowiedniej dawce ruchu) schudniesz. W sumie nie jest tak źle :) Pozdrawiam

Juka, ludzie z niedoczynnością zwykle mają wilczy apetyt i są chudziutcy, że żebra można na nich liczyć, bo tak ogromna jest ich przemiana materii. To niedoczynność (z którą z resztą się borykam) powoduje trudności w utracie kilogramów a nawet tycie. I chociaż wydaje się być odwrotnie - zbyt duże stężenie TSH oznacza niedoczynność właśnie, a nie nadczynność :)

 

Kim - nie wiem, co mogłabym powiedzieć Ci podnoszącego na duchu. Jedziemy na jednym wózku.

Masz rację, THS powyżej normy oznacza oczywiście niedoczynność (choć nie zawsze), to była pomyłka. Jednak nie zgodzę się, że w niedoczynności jest ogromna przemiana materii, jak napisałaś a właśnie w nadczynności. I tu wydaje mi się, że popełniłaś to samo przejęzyczenie co ja. Nie ma to właściwie znaczenia, bo wiemy o co chodzi. Trzeba to kontrolować i starać się unormować bo efekt uboczny w postaci nadwagi to nieznaczny (w porównaniu do innych) problem dla organizmu w tym schorzeniu. Życzę zdrowia i pozdrawiam cieplutko :)

ech, ja ostatnio dostałam nową dawkę tabletek i znowu mieszczę się w spodnie, w które chciałam się wcisnąć od 2 tygodni, ale nie potrafiłam się dopiąć. Przeraża mnie to, że jest to ode mnie całkowicie niezależne. Nie wiem co mam robić by znowu ważyć 20 kg mniej :/ Boję się odchudzać, bo mój endykronolog powiedział, że może to być wina mojej nowej diety, że lekarswo się nie wchłania ( dieta zgodna z grupą krwi)

Może masz jakieś wskazówki? Byłabym wdzięczna za jakąkolwiek radę. 

Kim!uszy do góry!!nie ty pierwsza,nie ostatni,też miałam problemy z tarczycą w okresie dojrzewania,też przytyłam i też byłam w rozsypce.Teraz wszystko jest ok,ale ciałka sporo;)Rozpoczęłam KOLEJNĄ walkę o siebie,o swoje zdrowie,figure itd. Wiem,że to dołujące,kiedy chce się bardzo schudnąć,wkłada się w to serce,a nie wychodzi. Jeśli odrobinę Cię pocieszę-nie znam żadnej kobiety,która by była w 100%zadowolona ze swojego wyglądu/wagi.Taka juz chyba nasza kobieca natura,że gonimy tego "chudego króliczka" ;)Głowa do góry,wszystko się ułoży,nie poddawaj się,bo nie warto!!Kiedyś w końcu się uda!!:)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.