Dziękuję

Autor

W tym poscie chciałam podziękować wszystkim za wsparcie. Gdyby nie Wy, poddałabym się w po 4 dniach, albo po pierwszej porażce. Odchudzanie się w grupie, wymienianie się radami, a przede wszystkim poczucie, że ktoś mnie wreszcie rozumie daje ogromnego kopa. Wierzę, że wszystkim nam się uda, nawet Tymotce, której organizm jest na razie oporny. Zupełnie zmieniłam swoje wyobrażenie na temat odchudzania i zdrowego odżywiania. Mam w sobie więcej energii, a wizja szczupłej maryni jest bardziej realna niż kiedykolwiek (po przytyciu oczywiście).

Bardzo dziękuję i życzę wszystkim powodzenia :)

Komentarze

No pewnie, że damy radę Marynia :-) Motywacja jest najważniejsza i ja też to czuję, że łatwo nie będzie mnie złamać, choć kłody wskakują razem ze mną na wagę podczas odważania cotygodniowego. Mnie nie łapią napady głodu, tak jak Ciebie, ale za to ulegam pokusom dnia codziennego i niezauważenie tankuję biopaliwo dla swych boczków. Tak sobie myślę, że na Twoim miejscu to bym przygotowała się na te napady "smoczka", tz kupiłabym sobie mnóstwo rzeczy, które możesz zjeść bez wyrzutów sumienia, a które sprawią Ci przyjemność. Są takie potrawy, które można zjeść od czasu do czasu, chude to to nie jest, ale też nie rozwala całej diety. Ja np lubię kanapki (nawet z ciemnego chleba) z pieczarkami, kukurydzą i serem żółtym i zapiekane w pierkaniku, robią się takie tosty. Albo np mieszanka studencka, orzeszki są pyszne i do tego zdrowe. Na pewno lepiej przewidzieć, że będzie ciężko z głodomorem w środku i się na to odpowiednio przygotować. Ja się cieszę, że już wkuwanie na egzaminy i sprawdziany mam za sobą, będę trzymać kciuki za Twoje majowe popisy szkolne :-)

Dziękuję, mam nadzieję, że w maju będę miała się czym popisać

No niestety, kilka lat temu się odchudzałam, odstawiłam słodycze, a na jedzeniu kanapek z żółtym serem przytyłam tyle samo, co później na słodyczach :( Czasem, kiedy się zagapię, jem nawet, gdy jestem naprawdę najedzona. Czasem ze zdenerwowania, innym razem ze szczęścia. Wystarczy jeden mały impuls, wystarczy jedna ponadprogramowo zjedznona rzecz, która wywołuje lawinę. Musiałabym chyba kupować sobie kilogram arbuza, żeby się zapchać, a i tak najprawdopodobniej miałabym ochotę na coś jeszcze :( No ale trudno, muszę się nauczyć ze sobą żyć. Doszłam też do wniosku, że będę sięskupiała na konkretnych kilkogramach, np teraz skupiam się, żeby schudnąć 3 kg i mieć takie BMI, jak moja przyjaciółka. Zabieram się więc do pracy :)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.