Zimowy kryzys - jak mu zapobiec?

Zimowy kryzys - jak mu zapobiec?

Znowu mamy najgorszą dla odchudzających się porę roku w pełnej krasie. Muszę przyznać, że po cichu liczyłem na to, że w tym roku zima przejdzie bez większego echa, ale się niestety nie udało. Śnieg leży sobie w najlepsze, mróz coraz bardziej doskwiera, a mi jest coraz zimniej, smutniej i nic mi się nie chce.

Jestem wiecznie głodny, marudny i leniwy. I nie chce mi się ćwiczyć. Ani pilnować diety. Na siłowni nie byłem od półtora tygodnia. Chrupanie marchewek pomiędzy posiłkami mi nie wystarcza, bo jestem wiecznie głodny.

Tylko bez wymówek

W takim momencie przychodzi chwila refleksji i zdecydowana chęć natychmiastowego powrotu na prostą - jeszcze kilka dni bez treningów i mogę sobie kompletnie odpuścić siłownię, a potem zacząć podgryzać co chcę i ile chcę. W sam raz żeby na wiosnę, kiedy ściągnę z siebie gruby sweter, pojawił się wystający pod koszulką brzuchol.

Dlatego słabościom mówię dość, ponad tydzień bez ćwiczeń to stanowczo za dużo. Co z tego, że jest zima i że nic się człowiekowi nie chce. Zima jest co roku, a i tak zaskakuje mnie tak samo jak drogowców. Oni już się nawet nie tłumaczą tylko robią co mogą, żeby sobie z nią poradzić, więc ja muszę postąpić tak samo.

Powrót na prostą

Kiedy ćwiczę, odczuwam sporą satysfakcę z każdego ukończonego treningu i pilnuję mocno tego co jadam na co dzień. Regularne ćwiczenia przy jednoczesnym zajadaniu wszystkiego co wpadnie pod rękę uważam za stratę czasu i pieniędzy, dlatego wiem, że jak tylko wrócę na siłownię, wrócą stare nawyki żywieniowe. Piszę o tym jakbym nie ćwiczył od roku, a nie od kilku dni, jednak widzę po sobie, że z każdym kolejnym dniem spędzonym na lenistwie moja motywacja maleje - a na to pozwolić sobie nie mogę.

Plan działania

Czy Wy też tak macie? Pewnie tak. Dlatego postanowiłem podzielić się z Wami moimi przemyśleniami w tym temacie. Niezależnie od tego, czy tej zimy kryzys Was już dopadł, niedługo dopadnie lub nie dopadpnie wcale - przeczytajcie mój plan na "wyjście z kryzysu", może się Wam przyda. Plan składa się z kilku prostych kroków:

  1. Akceptacja problemu - OK, znowu mi się nie chce, ale dawno temu postanowiłem, że będę dbać o dietę i zdrowie. Ruszenie się z kanapy kosztuje czasem dużo wysiłku psychicznego, ale wiem, że to wszystko jest tylko w mojej głowie.

  2. Ustalenie priorytetów - Muszę znowu sobie uświadomić co jest dla mnie ważniejsze. Przecież zależy mi na odpowiednim odżywianiu i na tym, żeby dobrze wyglądać. Doskonale pamiętam jakie były rezultaty kiedy ostatnim razem "zapuściłem się". Zadaje sobie pytanie - czy znowu tego chcę? Nie - to ok, czas zabrać się do roboty!

  3. Ogarnięcie się - Jeśli zaplanuje sobie jutrzejszy dzień, na pewno znajdę czas na ćwiczenia. Wystarczy, że sprawdzę, którą porę dnia mam jutro wolną i wstawię tam siłownię. Teraz mam już wszystko rozplanowane i jestem pewien, że wieczorem będę zadowolony, że poćwiczyłem zamiast bezczynnie siedzieć na kanapie.

  4. Działanie - Z planem wszystko jest łatwiejsze. Odznaczanie kolejnych wykonanych zadań sprawia przyjemność. Wysiłek fizyczny, chociaż na początku dośc męczący, sprawia ogromną radość, poprawia samopoczucie i dodaje energii (co przydaje się zwłaszcza teraz zimą).

Postępujcie według planu, jeżeli chcecie zażegnać kryzys. Plan dotyczy nie tylko ćwiczeń, ale również jedzenia. Pamiętajcie, że blokady tak naprawdę siedzą w naszej głowie - wystarczy stanąć z samym sobą przed lustrem i zrealizować ten krótki plan, żeby po chwili znowu wrócić na prostą. Powodzenia!

Komentarze

Skąd ja to znam :) Gdy na dworze trzaskający mróz, aż żal wychodzić spod ciepłego kocyka. Mimo to ciągle się motywuje tym, że lato już się zbliża wielkimi krokami i że jak chcę wakacje spędzić gdzieś nad morzem to muszę się ładnie prezentować w stroju :D

Mimo, że jest ciężko nie odpuszczam. Wiem, że gra jest warta świeczki :) Z takim planem uda się powrócić na prostą. Nie poddawaj się :) Pozdrawiam!

Andżi

Witajcie ;-)

Ja taką blokadę mam już od kilku lat...

 

Ale stało się!! Już jutro mój pierwszy dzień na siłowni... A dzisiaj jestem pierwszy dzień na diecie...

I nawet nawet... Nie narzekam na głód... Jest mi całkiem normalnie...

 

Tylko że mój wygląd jest nienormalny... Stoję przed lustrem i patrzę jak ja wyglądam.... Masakra ;/

To jest chyba dla mnie największa motywacja... muszę się ogarnąć i zrzucić z siebie ten niepotrzebny ciężar...

Po co taki wielki brzuch?  Przecież on mi nie pomaga, wręcz przeciwnie...

 

A więc trzymajcie kciuki... Pierwsze 60 dni zmian nadchodzi...

Pozdro, jestem_zajety.

Pierwsze dni są trudne, ale gdy tylko zobaczysz pierwsze sukcesy odnajdziesz w sobie pokłady energii i entuzjazmu potrzebne, żeby brnąć dalej - zobaczysz :)

Powodzenia

Witam.

Czy wiecie co mówią Norwedzy o jeździe na rowerze w zimie?? Że nie jeździ się poniżej -30 st, bo rower zamarza ;-) Tak więc największa w odchudzaniu jest wytrwałość i motywacja. Sam mam za sobą roczną kurację (zmiana w odżywianiu + sport) i udalo się zrobić 85 kg, a startowałem z 118kg. Także życzę wszystkim powodzenia. 

Jak mi sie nie chce isc na silownie to poprostu staje przed lustrem i patrze na moje faldki na brzuchu:) to mnie bardzo motywuje do cwiczen!

Cześć,

trafiłam na Twojego bloga wposzukiwaniu porad podczas odchudzania i jesten przeszczęsliwa, że w tej ogrmmnej przestrzeni internetowej znalazłam właśnie Twoją stronę.  w zeszłym roku udało mi się schudnać       10 kg,ale niestety połowa z tego wróciła. Dlatego teraz postanowiałm odchudzać się świadomiei Twoje rady mi w tym ogromnie pomogły. Dziękuję:) Mam jeszcze pytanie jakie tempo odchudzania jest zdrowe? Chodzi mi o ilość zgubionych kg w miesiącu.

Pozdrawiam,

Anka

Tempo odchudzania zależy od predyspozycji odchudzającego się oraz od obranego sposobu na odchudzanie - pamiętaj, że nie należy przesadzać i narzucać sobie zbyt rygorystycznej diety, żeby nie osłabić organizmu. Zgubienie 1-2 kg w miesiącu to całkiem niezły wynik, zwłaszcza na początku.

Hej jestem na diecie od 1 stycznia jem 4 posilki dziennie co3 godzinki nie chodze glodna. Jem gotowana piers , rybke z folii, ryz brazowy, pieczywo chrupkie, warzywa, owoce , sery biale, szyneczka moja ukochana:), duzooo wody, owsianke oraz 5 dni w tygodniu cwicze przez 30min . jeszcze dodam ze staram sie jesc te 1000kal dziennie nie licze dokladnie tak na oko:) Do tej pory schudlam 8,5kg czy to za szybko? czy mam obawiac sie efektu jojo? prosze o doradzenie. mam 169cm obecnie warze 64kg. pozdrawiam

Witaj sylusss21 możesz mi napisać taki przykładowy jadłospis z jednego dnia? np. co jesz na śniadanie obiad podwieczorek i kolację. Z tego co wyczytałam na kolację najlepiej jeść białko. Pozdrawiam i Gratuluję efektu. :)

 

Witaj justyska0405 :) 

godz.9;00

-np do malej miseczki wrzucam salatke z rokuola,2 plasterki szynki , 2 plasterki ogorka zielonego lub pomidora wyczytalam ze nie mozna ich laczyc podczas jednego posilku, 2 pieczywa chrubkie i 3 lyzeczki serku grani light mieszam i sie zajadam smaczne:)

godz 12;00

- duzy owoc ja przewaznie siegam po jablko uwielbiam

godz 15;00

- warzywa gotowane lub na parze i rybka z folii

godz 18;00

- owsianka lub 2 pieczywa chrupkie posmrowane serkiem kolus<KOCHAM>,salata, pomidor

Ile zamierzasz schudnac, do czego juz doszlas? tzrymam mocno kciuki pozdrawiam

 

 i najwazniejsze od 2 do 3 l wody

Dziękuję ślicznie za odpwink  nie mam nadwagi jak na razie... ale to co wyprawiam od dwóch tygodni jest nie do opisania:( jem za dwoje do tego całą masę słodyczy jak bym nigdy na oczy jedzenia nie widziała.I takim tez sposobem przytyłam w ciągu dwóch tyg 3 kg ;( Zbieram sie już tak od początku tego tyg ale coś mi nie wychodziło. Siedziałam na necie i czytałam o różnych dietach itp itd aż w końcu doszłam do wniosku że trzeba to zakończyć i wziąć się w garść. Dodam tylko że byłam już na wielu dietach "cud" po czym miałam efekt jojo. i wiem też że jeżeli teraz nie zrobię ze swoim organizmem porządku to ta nadwaga się pojawi a z doświadczenia wiem że nabrać jest szybko a zgubić już nie tak łatwo, dlatego od jutra bazując na Twoim menu biorę się do pracy:) Pozdrawiam serdecznie.

a dodam jeszcze że codziennie biegam po 30 min czasmi dobijam do 40 :) mam 160 cm i obecna waga to 51kg pewnie powiecie że jestem walnięta ,ale ja nic na to nie poradzę że akceptuję swoje ciało gdy wskazuje mi 48kg i dlatego to co nadrobiłam muszę zgubić.:)

OOO to chyba troszkę za szybko..  Optymalnie na tydzień można tracić 1-1.5 kg....     Nie chcesz chyba efektu jojo, wiszącej skory na brzuchu ? No właśnie... Zwolnij troszq ;) i bedzie dobrze! :)

Pozdrawiam, Chocolate

Witam - kobieta 38 lat, 168 cm , 3 lata temu 68 kg -> postanowienie schudnięcia ->codziennie 30 minut na domowym orbitreku + dieta max 1500 kcal -> po 6 miesiącach 56 kg -> i potem znowu powolutku, powolutku odpuszczanie ćwiczeń i diety -> obecnie - 62 kg :(

Mobilizuję siły aby powrócić do zasad sprzed 3 lat i wierzę, że mi się to uda. Wpis o kryzysie bardzo mnie do tego zmotywował. Na siłownię już na pewno nie wrócę, bo NIENAWIDZĘ tego miejsca, ale wydobędę z piwnicy orbisia i zacznę rozsądnie planować posiłki.

Pozdrawiam wszystkich zdemotywowanych zimą i dbających o siebie, zdrowie, formę i sylwetkę.

Najbardziej skuteczne diety i plany treningowe w Polsce?
TYLKO www.igortreneronline.pl
Wejdź teraz i zacznij chudnąć w oczach jeszcze dzisiaj

Najbardziej skuteczne diety i plany treningowe w Polsce?
TYLKO www.igortreneronline.pl
Wejdź teraz i zacznij chudnąć w oczach jeszcze dzisiaj

Komentuj

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.