Pierwszy wpis :)

Autor

Pierwszy wpis :)

Trochę to zabawne, bo napisałem tyle wpisów na tym blogu, że pisanie tak jakby od nowa jest trochę dziwne.

Ale jest też fajnie, bo ten mały blog tutaj jest mój prywatny i nie muszę się tak bardzo przejmować, żeby był ciekawy, żeby był na temat itp.

Co tam u mnie

Opowiem może co tam u mnie. Od dość dawna nie pisałem nic o swoim stanie odchudzania. No więc jest całkiem spoko. Nie że świetnie, ale na prawdę przyzwoicie.

Ważę ekhem..100kg. Od dość dawna nie tyję i nie chudnę. Takie równe 100 mi się utrzymuje.

Nie jest to rewelacja, ale nie jest to też koniec świata, bo jest to zupełnie inne 100 niż te 103 kiedy zaczynałem odchudzanie. Jestem bardziej umięśniony i o wiele chudszy. Noszę spodnie o rozmiar mniejsze i brzuch w ogóle mi nie wystaje... no chyba że zaraz po obiedzie.

Mam jednak jeszcze sporo roboty bo 100 to jednak nie tyle ile powinienem ważyć i jest jeszcze w pasie u mnie solidna oponka za którą można złapać. Powoli staram się ją likwidować, ale idzie mi to dość opornie. Jak zaczynałem odchudzanie w 2007, mój organizm nie był przyzwyczajony do diet. Teraz jest zaprawiony w  boju i mocno się stawia.

Uprawiam sport regularnie

Biegam lub jeżdżę na rowerze na prawdę regularnie. Doszło do tego, że jak się raz na dwa trzy dni nie przebiegnę to jestem zupełnie nie swój. Czuję się przemęczony i niezadowolony a wystarczy mi godzinka ćwiczeń żeby uśmiech mi wrócił.

Tak na serio to nie mogę sobie wyobrazić jak kiedyś mogłem w ogóle nie uprawiać żadnych sportów. Teraz są dla mnie jak powietrze. Naprawdę ich potrzebuje i na prawdę je lubię.

Dodatkowo w czasie treningów słucham sobie podcastów i innych takich słuchowisk. Muzyka trochę mi się znudziła a takie audiobooki są świetne bo zajmują umysł i czasem aż popedałuję sobie trochę dłużej żeby dosłuchać do końca.

Jem zdrowo

No z reguły... Czasem jednak trochę pogrzeszę i przez to właśnie chyba ciągle stoję w miejscu.

Jestem zadowolony

Kiedy zaczynałem odchudzanie w 2007 czułem się ociężały, gruby i niezdarny. Teraz jestem wesoły i zwinny. Pomimo 100kg czuję się lekki. Wbiegam sobie po schodach a czasem nawet przyłapię się na poruszaniu się skocznym krokiem. Jest dobrze :)

Co dalej?

Dalej będę pisał bloga i dalej będę starał się zrzucić wagę i zdrowo odżywiać. Tak sobie myślę, że to zdrowe odżywianie to już taki dla mnie cel na życie. Tyję błyskawicznie a chudnę powoli więc zawsze będę musiał uważać.

To chyba tyle na dziś.

Do usłyszenia!!

Komentarze

Jak nie masz brzucha, nosisz spodnie o rozmiar mniejsze i dobrze się czujesz fizycznie, to nie widzę problemu :)

Sam też ważę około 100 kilogramów, ale nie mam nadwagi, po prostu jestem dużym chłopem - Ty pewnie też, więc wszystko gra :)

Dzięki!

No jakiś mały to  rzeczywiście nie jestem, ale nie jestem też super chudy. Buzia wciąż pyzata troche i za sadełko da się złapać i to poważnie. 

Ale fakt, że jest o wiele wiele lepiej niż było na początku.

Witam w klubie stukilowcow nie grubaskow! Ale tez nie chudzieniaszkow ;]

W sam raz dla prawdziwego faceta hehe.

Siła drzemie w dżemie! 

:)

Już za samo to że stworzyłeś taką stronę jesteś DEBEŚCIAK ! :):)

Czy zastanawiałeś się ilu ludziom pomogłeś??? .

Gratulacje za pomysł, wole walki i nastawienie do życia i świata :):)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

Witaj Maćku;)  Ja również jestem pod wrażeniem Twojego bloga!;) i tego,jak zmobilizowałeś nie jedną osóbke na tej stronce do zrobienia czegoś dla siebie...Śledzę ten blog od siedmiu miesiecy...dużo mądrych wskazówek.Aż chce się tu wracać i czytać...Ty wazysz 100,ja ważyłam 90...ja kobieta;) no ale pd czerwca udało mi sie zrzucić 25kg;) jestem cały czas na dietce...zasługa biegania...choć ostatnio zaprzestałam,za co jestem zła na siebie;( mój mężczyzna ważył mniej odemnie...to dopiero klocek byl ze mnie hihi...nie powiem,bo to prawda jak nie pilnujesz się i cos podjesz,nawet nie dużo ;( a czasem się chce skubnać coś innego...waga idzie błyskawicznie! ajjj....ale damy radę;) Pozdrawiam Was serdecznie! ;) No i w razie czego życzę Wszystkim...Wesołych ciepłych Świąt!

Agata

No 25 kilo to naprawdę niesamowite osiągnięcie!!  Szczere gratulacje. Jestem bardzo ciekaw co jesz i jak i ile biegasz. Niewielu osobom udaje sie tyle osiągnąć. Wyobrażam sobie jak świetnie musisz się czuć.

Takie osoby jak Ty udowaniają nam, że jednak się da :)

Jestem cały czas na diecie 1000kcl...Dietetyczka już dała mi dietę 1200kcl...choc przyznam,że jeszcze nie zaczęłam jej stosować...dieta jest taka sama co poprzednia tylko urozmaicona w godz 16-17...doszły jakieś dodatkowe produkty. Niestety bez bicia przyznam się,ze biegania zaprzestałam trzy miesiące temu, przez bolącą nogę;( i do tej pory się zbieram,ale nie idzie mi wyjście na ten mróz,choć nie on jest problemem...nie mam odpowiednich butów do biegania....od czasu do czasu pomacham nogą w domu...ale cięzko przy dwójce dzieciaczków zrobić cos dla siebie...Bieganie daje niesamowitą satysfakcję,i to jest to co sprawia,ze  jak wrócę z biegania mam skrzydła...a teraz mam je odciete;(  bo nie mam cholernego odpowiedniego stroju...ot i wymówka....Pozdrawiam;)

Agata

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.