o rezultatach 3-tygodniowych...

Autor

A raczej o ich braku... Przyszła środa, więc rana wskoczyłam na wagę, a tu całe 300 g mniej :-) Zapisałam mój dumny wynik zastanawiając się, ile jeszcze kartek będzie konieczne zanim dojdę do docelowego wpisu. Mam nadzieje, że mi życia wystarczy, ale jako siedemdziesięciolatka będę pykać maratony jeden za drugim, udzielać wywiadów jako osoba, która tyła przez 3 lata a odchudzała się 60 lat :-)

Niestety, dochodzę do wniosku, że pomimo pewnej symaptii do siebie samej, muszę zastosować metodę ograniczonego zaufania, co do podejmowanych decyzji jedzeniowych, wyciągam karteluchy z dietą dietetykową i będę jechać wg planu, jedząc jak szczur laboratoryjny wydzielone ilości. Tak jak pisałam wcześniej, to nie jest złe, bo naprawdę smaczne, zdrowe i sycące, a przynajmniej wiem, że skuteczne. Troszę podobny  jest jadłospis Chocolate, która jawi mi się jako moja nowa idolka, marzę o takim sukcecie ze swoim ciałem, ale na razie wybieram inna drogę, narzucając sobie restrykcyjne warunki.

Jestem nadal zmotywowana, nie pobłażam sobie, nie folguję z jedzeniem. Będę biegać dalej jak do tej pory, zaczynam 4 tydzień i idzie mi dobrze, czuję się po tym rewelacyjnie. Może zanim zacznie się marzec i bedę musiała zrobić pierwsze porównawcze pomiary, choć jeden cm uda się zacieśnić w pasie...

A atavaru nie zmieniam, popatrzcie sobiena coś przyjemnego dla oka, a ja działam dalej :-)

Komentarze

Hej!

Nie jestem dietetykiem, nie jestem ekspertem od odchudzania, ale na Twoim miejscu zmniejszyłabym każdy posiłek dosłownie o kęs, dwa. Jeżeli jest 5 posiłków w ciągu dnia, to będzie to trochę kalorii mniej dziennie bez ogromnego wysiłku. Może to poskutkuje? Bo bez sensu, żebyś zmuszała się do czegoś, czego nie lubisz, jedzenia "z kartki".

I przede wszystkim nie załamuj sie!

Pozdrawiam i powodzenia, Marynia :)

Oj, daleko mi do załamywania, robię następny krok, żeby było ciekawiej w życiu :-) No nie objadam się, jem tylko tyle, żeby nie chodzić głodna i pamietanie o regularnych posiłkach co 3h pomaga zdecydowanie w tym działaniu. Czekam z utęsknieniem na wiosnę kiedy to pojawią się pierwsze ogórki o smaku ogórka i pomidory wybitnie pomidorowe, to wszystko już nadchodzi dużymi krokami :-)

Tymotka, a ja czekam na rzodkiewki :D a co do biegania to ja biegam na czczo i ponoć tak trzeba, ale jak jest naprawdę to też nie wiem :)

Pozdrawiam, Chocolate

To ja będę, tak jak  Chocolate, biegać na czczo, byle tylko moja waga też okazała się tak hojna na wyświetlaczu, jak Twoja:-) A co do rzodkiewek, to nie wiem czy wiesz, można kupić w sieci znanych  sklepów "Biedulka";-) kiełki rzodkiewki, które smakują rzodkiewkowo, są niezwykle zdrowe i można je dodawać praktycznie do wszystkiego.

TO ja też będę biegać na czczo,nie wiedziałam,

że tak trzeba.Koniecznie muszę spróbować.

ale narazie mam grype to muszę to troszkę odłożyć.

Życzę wszystkim wiosny!!!!!!Wtedy napewno damy radę.

POZDRAWIAM

 

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.