Bieganie nawet da się lubić - podsumowanie 10 tygodnia

Autor

No i znów poległem na weekendzie ale szczerze mówiąc wcale sobie nie mam tego za złe. Baa miałem że tak powiem wolną chatę i robiłem to co uwielbiam robić czyli leżałem rozwalony na kanapie piłem cidery, podjadałem chipsy i oglądałem zaległości filmowe. No haha i dobrze mi z tym, brakowało mi tego. Nie biegałem w weekend dlatego też słabo wyszły statystyki. Najważniejsze że się odchamiłem :) Jutro znów zaczynamy normalny tydzień :P

 

Podsumowanie tygodnia:

    Łącznie w tym tygodniu przebiegłem: 42,2 km

    Czas biegania: 4 godziny 19 minut

    Waga: -0,3 kg

Komentarze

po tylu tygodniach diety i po tylu zrzuconych kg należało Ci się :)

Prawda jest taka ze trochę źle mi z tym ze tak zaszalałem Do końca też  nie wiem czy można powiedzieć ze to było szaleństwo. Rzuciłem się na precle, dwie paczki pringles, osiem sajderów, zgrzewkę tyskiego no i na koniec znienawidzone przez mój organizm bagietki. Haha chyba dlatego też przebiegłem ten pół maraton. No w następnym weekend będę się starał jeść jak w tygodniu.

___________________

Czy warto „zdobywać góry” i ambitnie dążyć do celu?...  Zdecydowanie tak!

w sumie jak znam siebie to też bym się z tym źle czuła, więc rozumiem Cię. Sam napisałeś mi że grunt to iść do przodu ! Więc masz nauczkę, ja nie lubie mieć jedzeniowych wyrzutów sumienia:P nie powtarzaj tego juz, to następnym razem będzie kara!:P

 

kara haha :)

___________________

Czy warto „zdobywać góry” i ambitnie dążyć do celu?...  Zdecydowanie tak!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.