Kolejny poniedziałek

Autor

Ewa

Więc mamy słynny poniedziałek,podobno najczęściej wybierany dzień na początek diety. Jem bardziej świadomie od paru dni więc ten poniedziałek jest lepszy od poprzednich w których myślałam tylko - "znowu po weekendzie dwa kilo na plusie". Już nigdy więcej poniedziałków "zaczynających", nież żyją poniedziałki kontynuujące! Postanowienie na dziś- sanki lub ćwiczenia przy muzyce:))

Komentarze

hehe - masz rację z tymi poniedziałkami rozpoczynającymi. Ja mam tak już od dawna, że od poniedziałku do piątku waga spada a w dwa dni wraca do normy.

Czasem sobie myślę, że jak by tak pochodzić do pracy przez 3 weekendy pod rząd to bym schudł dobre 6 klio w miesiąc :)

Taaa... gdyby nie weekendy, święta i imieniny cioteczek - w ogóle nie byłoby tego blogu:))

:)

A propos weekendów i Świąt, zastanawialiście się jak w tym roku rozwiązać problem wigilijny? Tzn. jak nie dać się skusić tym wszystkim potrawom przygotowanym przez nasze mamy, babki i ciotki? Czy może zwyczajnie poddać się temu wigilijnemu szaleństwu i później nie marudzić, kiedy waga pokaże 2 kg więcej? smiley

ZDROWIE JEST NAJWAŻNIEJSZE!

Dobre pytanie. Byc albo nie byc, tyc albo nie tyc?

Przed Świętami jest dużo krzątaniny, do tego Wigilia jest jarska... tego bym się nie bał. Wg mnie schody, i to dość strome, zaczynają się 25 grudnia, a kończą gdzieś w okolicach Trzech Króli ;-)))

Hmmm... Napewno tłumaczenie babciom i ciotkom czemu "tego" nie jemy albo przychodzenie z własną sałatką na Wigilię może nam popsuć Święta:) Ja myślę i zawsze tak myślałam że jedzenie jest dla ludzi, trzeba tylko uważać na ilość, a że w Święta jest to ilość ogromna i duży wybór, trzeba jak w restauracji wybierać i przebierać, kręcić noskiem i jeść maleńkie porcje :). Ja tak właśnie zrobię czego i Wam życzę.

:)

Obawiam się, że nie będę mieć tak silnej woli jak Ty w czasie Świąt i będe sobie wmawiać, że jem kolejną porcję, żeby nie urazić babci ;)

ZDROWIE JEST NAJWAŻNIEJSZE!

To jest to, co ja zamierzam spróbować zrobić. Tak na prawdę to właśnie wtedy jedzenie jest najsmaczniejsze jak nie jesteśmy objedzeni, więc będę się przekonywał, że takie małe kęsy to większa przyjemność :)

Ja też zawalcze zwłaszcza z pierogami. . . Postaram się zjeść więcej zupy grzybowej zeby na pierogi nie było aż tyle miejsca smiley

Maciej chyba spróbuje tak jak Ty. Rzeczywiście jedzenie lepiej smakuje kiedy nie jesteśmy objedzeni. Postaram się jesć powoli, małymi kęsami, ale wszystko. W końcu to święta. W tamtym roku próbowałam nie jeść słodkiego na święta i była to jedna z najgłupszych rzeczy, jakie wymyśliłam. W drugi dzień świąt poddałam się i  zjadłam dużo więcej niż zjadłabym normalnie. Pamiętam, że okropnie zepsułam sobie humor i ze świętowania mało co wyszło.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.