Podsumowanie miesiąca

Autor

Witam

1 listopada minął pierwszy miesiąc mojego odchudzania. Czas więc na pierwsze miesięczne podsumowanie. Udało się schudnąć. I to nie mało, bo jestem lżejszy o 5 kg. Na wagę wszedłem rankiem 1 listopada, i wynik wskazany wyniósł 124.9 kg. Pierwsa bariera, czyli 125 kg pokonana. Jeszcze kilka i będę chudzielcem :-P. Ale na poważnie.

Pierwszy miesiąc odchudzania przeszedł bez większych potknięć, z regularnym chodzeniem i ćwiczeniami. Zauważam już postępy w mojej kondycji i sile. W szczególności w sile woli. I to mnie najbardziej cieszy. Nawet dzisiaj będąc w hipermarkecie, przeszedłem przez dział z chipsami i tylko się do siebie uśmiechnąłem. Nie miałem prawie żadnej ochoty kupić sobie dużej paczki i naźreć się, jak to kiedyś bywało. To taki mój mały sukces, który napawa mnie nadzieją, że tym razem się uda. Nawet nie poddałem się, gdy po tygodniu wszedłem na wagę i przybrałem 0.5 kg. Byłem zawiedziony, ale zdecydowałem się nie poddawać. Tylko zwiększyłem swoją aktywność fizyczną. W tygodniu następującym po tym pomiarze, przeszedłem ok. 75 km. Efekt: 3 kg w 1,5 tygodnia.

Otrzymałem również dodatkową zachętę, aby dalej walczyć z kilogramami. Oprócz zdrowia, chęci wystartowania w maratonie i ogólnie korzyści wynikających z zrzucenia ponad 40 kg. Właściwie to dwie zachęty. Pierwsza jest bliższ, dlatego od niej zaczne. Mama i brat powiedzieli, że jak będe ważył 10 kg mniej niż obecnie dadzą mi po 100 zł. Premia ta będzie przyznawana, również za następne 10 kg i tak aż do 85 kg. Ucieszyłem się z tego. Pierwsza premia więc będzie przypadać gdy osiągnę 115 kg, czyli tyle ile chce osiągnąc zanim zaczne biegać. Już wiem na co je wydam: na buty do biegania. Druga zachęta jest o wiele bardziej ciekawa, coś o czym marzyłem od dziecka. A mianowicie skok ze spadochronem. Zawsze chciałem to zrobić, ale teraz nie mogę. Limit w skoku tandemowym wynosi 110 kg. Postanowiłem więc, że jeśli przebiegnę maraton, to skocze ze spadochronem. Maraton i skok ze spadochronem to moje dwa główne czynniki motywacyjne.

Obecnie moim największym problemem są powroty na weekendy ze studiów. Mama mnie bardzo wspiera w odchudzaniu, tak więc stara się robić dietetyczne potrawy. Zresztą z jedzeniem nie mam problemów. Potrafię się powstrzymać. Moim największym problemem jest alkohol. Powrót ze studiów, to dobry czas na spotkanie z przyjaciółmi. A mam wielu. Z podstawówki i gimnazjum, z liceum, poznani później. Z każdymi lubię się spotykać, tak więc wszystkie wieczory w weekendzie spędzam na wypadach ze znajomymi, a, że w Polsce tradycjia alkoholowa jest duża (a wszyscy jesteśmy ludźmi dbającymi o tradycje :P) to i alkoholu się dość sporo wypije. Jednak tutaj też staram się coś zmienić. Najbardziej staram się wykluczyć piwo, bo jak wiadomo ma najwięcej kalorii. Zobbaczymy jak będzie.

Cele na koniec roku 2012 pozostały takie same:

-ważyć ok 115 kg z 130 (obecnie 124,9, do zrzucenia 9,9)

-zacząć biegać ( narazie spacery, ze względu na stawy)

-dojść do ponad 20 pompek z 4 (obecnie 7)

-pierwszy raz od ponad 10 lat podciągnąć się na drążku (na razie się nie udało)

Tak więc ruszam dalej w przygodę zwaną odchudzaniem. I choć cel jest odległy, to z każdym dniem zbliżam się do niego. Byle tylko nie napotkać na drodze sztormu. Powodzenia

Komentarze

Gratuluje ubytku wagi! Nie daj się chipsom i coli. Mają substancje, które zachęcają do dalszego jedzenia :) Poradziłabym dodać wodę do diety, skutecznie hamuje głód. I koniecznie trzymaj się treningów, nawet przy najgorszej pogodzie rób kolejne kilometry, napewno Ci się uda osiągnąć cel !!!

Do wcześniejszego wpisu  Agi nie "daj się czipsom i coli" dołożę i alkoholowi.  Idź dalej naprzód i zwiekszaj swój ubytek wagi i wytrzymałość sportową. Efekty będą.

No i oczywiscie gratuluję

 

"żołądek jest jak skarpetka ile włożymy tyle on zmieści":))

Gratulacje takiego spadku wagi! :D Zobaczysz, zanim zauważysz, ludzie zaczną Ci mówić, że się zmieniłeś itp. A i Ty sam zauważysz zmiany. ;) Ja schudłam już 8,3 kg - czyli jestem mniej więcej w połowie swoich planów. No, trochę za połową. Powodzenia, nie daj się niezdrowemu jedzeniu, ono ciągnie tylko na początku. Ja zaczęłam 1 listopada swój trzeci miesiąc i już mnie nie ciągnie do niczego co kiedyś mogłam wcinać kilogramami! ;D

Piwo jest kaloryczne to fakt, ale wódka tak samo...
ja miałam ten sam problem i teraz pije tylko raz na czas ze znajomymi piwo pszeniczne
ma kcal ale na pewno jest zdrowsze i pełne błonnika niż wódka czy inne zwykłe komercyjne piwo

 

Wiem, że wódka też jest kaloryczna, ale wypije się jej kilka razy mniej. Dlatego lepiej pić wódkę niż piwo.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.