Pierwsze koty za płoty

Autor

Pierwsze koty za płoty

No i się udało. Minęły dwa tygodnie. Jestem z siebie bardzo zadowolona: nie dopuściłam sie rzadnych grzeszków i, o dziwo, nie opuściłam ani jednego dnia ćwiczeń. Jeżeli chodzi o wagę, to wskazała ona wczoraj rano o 1,5kg mniej, ale to najprawdopodobniej wynik tego, że wcześniej ważyła mnie pielęgniarka szkolna, a byłam w ubraniach. Ale to i tak powód do szcęścia, bo nie mam już nadwagi (ufff...) Wymiary zmieniły się może o 2 milimetry, ale za to pozbyłam sie podwójnego podbródka, zmniejszył mi się celulit, pozbyłam się bólów żołądka i wątroby, a także pozbyłam się wieloletniego problemu - zaparć. Czuję się silniejsza, bardziej rozciągnięta. Nie mogę się już doczekać, kiedy ziemia wyschnie i będę mogła pognać z psami na spacer.

Niestety, najgorsze dopiero przede mną. Raz na miesiąc budzi się we mnie taka bestia, niech mu będzie na imię Smoczek, muszę przecież wiedzieć, z kim walczę. Ale dlaczego Smoczek, a nie Smok, albo jakaś inna bestia? Smoczek dlatego, że jest mały, jest w stanie wejść do mojej głowy i zepsuć mi nastrój. Z rodziny smoków, bo zachowuje się jak smok wawelski, tyle tylko, że nie chce pić i pić, i pić..., tylko jeść i jeść, i jeść... Aż do pęknięcia. Grasuje w moim organiźmie przez 2 tygonie i właśnie w tym czasie miały kres wszystkie moje diety. Niestety, obudził się kilka dni temu. Jeszcze walczę, ale z dnia na dzień jest co raz gorzej. Nawet, gdy jestem najedznona, mam w miarę pełny żołądek dostaję sygnały z mózgu, jakbym była głodna. Kiedyś nawet doszło do takiej sytuacji, że na widok ukochanych, ale też zakazanych pierniczków, od których nie tylko się tyje, są ciężkostrawne, dostałam śliniotoku i zaczęły mi drżeć ręcę. Boję się najbliższych kilku dni, że ulegnę, że nie dam rady, albo że będę tak strasznie cierpiała :( Dlatego nadałam temu stworowi imię, wyobraziłam sobie jego wygląd, żeby odwrócić swoją uwagę i żeby nie walczyć z troszkę bardziej widzialnym wrogiem. Mam nadzieję, że uda mi się pozbyć kilograma, może nawet dwóch.

Komentarze

Trzymaj się! W chwilach słabości pomyśl o tym, ile już przetrwałaś i się nie daj :) Myśl też o tym, co Cię czeka, jeśli wytrwasz  w swoim postanowieniu. Trzymam kciuki, dasz radę! :)

Trzzymam kciuki za to, żebyś zwyciężyła z pokusami! ;-)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.