Na skandynawskiej ziemi

Autor

Tak się jakoś wydarzyło, że mój weekendowy wypad w góry troszkę się przedłużył i wylądowałam w jednym ze skandynawskich krajów :)

No i tu mały zonk, bo mój cały plan bierze w łeb. Miałam tu kogoś pzywieźć, a auto spłatało figla i ruszyć się stąd nie chce. Zanim będzie znów jeździć minie jeszcze kilka dni. 

Boję się, że stracę motywację. Heeelp!!

W górach byłam z siebie taka dumna, naprawdę aktywnie spędziłam te trzy dni, nie opierając się zbytnio pokusom podniebienia... Tu inaczej sprawa wygląda, na obczyźnie nie jestem tak niezależna jak w domu.
Na szczęscie jednak przełamałam się i wyskoczyłam na małą wycieczkę do parku, gdzie można powiedzieć "biegałam" choć raczej truchtałam sobie co kilka  minut, żeby tętno trochę podskoczyło. Muszę utrzymać jakąś regularność póki tu jestem.

Jak to miło czasem wyrzucić z siebie coś co człowiekowi leży na wątrobie. Nawet jeśli pisze w próżnie i nikt tego nie  czyta.  Od razu jakoś lżej. 

 

Szkoda, że nie mam tu wagi ani centymetra. Wypadałoby dokonać pomiarów. Już czas

Komentarze

Z takim nastawieniem trudno będzie stracic motywnację , nie mniej trzymam kciuki :)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.