Wpis nr 1

Autor

Cześć,

Mam 38 lat. Ważę 79 kg. Czuję się coraz gorzej i gorzej. Od jakiegoś czasu regularnie tyję i nie mogę tego zatrzymać. Bywają zrywy miesięczne, dwumiesięczne kiedy intensywnie ćwiczę i trzymam dietę. Chudnę wówczas baaardzo powoli i zniechęcam się tym. Potem wracam z nawiązką te 2, 3 kg i żałuję, że już nie uprawiam sportu. Fakt, że mój metabolizm nie działa jak kiedyś. Może to wiek, może częste zrywy odchudzania. U lekarza byłam, badania robiłam. Wszystko ok

Gubią mnie:

1. Nieregularne posiłki, stąd napady głodu po pracy i wieczorem

2. Dieta bogat w sól

2. Zbyt wygórowane oczekiwania co do efektów, stąd rozczarowanie i rezygnacja

3. Traktowanie odchudzania jako czas przejściowy zamiast sposobu życia - stąd zbyt intensywne treningi, zbyt duże wyrzeczenia w diecie

 

Zaczynam od jutra

5 posiłków dziennie

2 l. wody

3 razy w tygodniu sport

eliminacja wieprzowiny, glutenu

ograniczenie soli, owoców

 

Marzy mi się 70 kg, albo chociaż 73

Komentarze

Jakoś zacząć nie mogę. Fakt, że kłopoty odpierają mi siłę. Postanowiłam, że nie będę dołować się za moje porażki. W końcu przyjdzie taka chwila. Może dziś.

Miłego dnia

Hej Kochana, mam tyle samo lat en sam problem- od jakiegos czasu regularnie tyje bez wzgledu na to co i ile jem. Kiedys znalazlam sposob na moj organizm i schudlam sporo, ale teraz nie moge sobie poradzic z tym problemem. Mysle juz tylko o tym zeby schudnac i caly czas tylko to mi zaprzata glowe... Jak to zrobić??? Muszę jakoś dać radę.. Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie. Powodzenia smiley

Jutro trzymam za Ciebie kciuki. :-)

Och dzięki... :-)

Znów kładę się spać z poczuciem, że w kwestii odchudzania nie udał mi się ten dzień.

Wiem też, że motywacja i siła rodzi się z częstego doceniania i chwalenia siebie za najmniejsze osiągnięcia, a nie z ciągłego dołowania się i myślenia o sobie źle tak jak ja teraz. Psychoterapeutka Millerowa nawołuje by codziennie głaskać się po łapkach. Za co mogłabym się pogłaskać?

Udało mi się efektywnie porozmawiać z synem.

NIe jadłam dziś słodyczy i choć jadłam dużo, nie czuję się teraz pełna.

 

Nie śmiejcie się ze mnie tylko ;-) Staram się jak mogę.

Jutro znów zaczynam

Udało się! Byłam na siłowni! godzinę na bieżni, orbitreki i rowerek. Dietę też trzymam. Może wreszcie powiem, że zaczęłam ;-)

 

U mnie 2 dzień zmagań za mną. Nie wypaliły mi tylko ćwiczenia, ale jestem usprawiedliwiona bo mam okres. Na marginesie, martwią mnie te nieregularne miesiączki. Zamiast co 31 dni cierpię ostatnio co 21.

A może przynajmniej callanetics?

:)

Umieram z głodu....  może chociaż wafel ryżowy.....

a moze tak kubek cieplej herbatki ja na noc uwielbiam wypic  pokrzywe kupuje w biedrze pokrzywa+trawa cytrynowalaughpycha

Monia

a co to robi? Ogranicza łaknienie? Uspokaja może? Bez cukru?

3 dzień za mną. Jest nieźle. Staram się jeść niewiele co 3 godziny, dzięki czemu nie odczuwam głodu. Kryzys przyszedł wieczorem. Właściwie kryzysik. Znów nie ćwiczyłam - całe popołudnie spędzałam z częściami mowy. Moje dzieci potrzebowały mnie jeszcze bardziej niż moje rubensowskie kształty ;-)

Ja to miałam zacząć od wczoraj, ale.... znów nie wyszło. Więc dzisiejszy dzień jest moim pierwszym.

Jak minął? Opowiadaj

4 dzień za mną. Wieczorem oscylowałam na 900 kcal. Czułam się przy tym zmęczona, zbolała, po ciężkim dniu. Musiałam się czymś wzmocnić, dlatego pochłonęłam boskie 2 naleśniki z serem. Ile one mogły mieć kalorii?

Mam trohę moralniaka, choć poczułam się po nich zdrowsza, a i tak teraz jestem lekko głodna. 

Niestety nie ćwiczyłam. ciągle siedzę nad tym przeklętym rzeczownikiem, czasownikiem itd.. - mój syn ma jutro sprawdzian ;-)

 

Podsumowując - zaliczam ten dzień odchudzania ;-)

5 dzień za mną. Było niezbyt rewelacyjnie, choć nietragicznie. Byłam dziś na zebraniu w skole mojego syna. Sił mi to nie dodało. Jutro zważę się i zmierzę. Zobaczymy jaka jest sytuacja

6 dzień za mną

Nie jest źle

Czuję jakby orobinę luźniej w portkach - boskie uczucie :-)

Gratuluję ;) ja postanowiłam ważyć się co niedzielę, więc za kilka dni się dowiem co z tego wychodzi ;) 

Dzięki moja droga..... Te 5 razy dziennie chyba rzeczywiście działa.... A myślałam, że na mnie nie ma mocnych. Trzymam kciuki dzisiaj. Tym co jutro będziemy martwić się jutro

Cześć!

Ostatnie moje odchudzanie zacząłem 5 lat temu i w rok zrzuciłem 40 i w następne pół roku 15. Wagę utrzymałem przez dwa lata, tylko dlatego, że przestałem ćwiczyć ze zrzuconych 55 kg wróciło 30. Zacząłem znowu 7 styczni i dziś jest 9 dzień na diecie i 5,8 kg mniej. Już w grudniu wróciłem na siłownie ćwiczę 3-4 razy w tygodniu po 2,5 godz. w tym 45 min do 1 godziny aerobów. Mam zamiar do końca maja ważyć 90 do 95 kg. Dzisiaj rano ważyłem 118,3. Pozdrawiam i powodzenia.

Mirek

szalejesz...

Pozdrawiam ;-)

Mirek cóż za wytrwałość. Podziwiam. 

7 dni za mną. Zaczynam ósmy. Wczoraj było super bo byłam na imprezie tanecznej. Wytańczyłam się za wszystkie czasy. Wkurzały mnie jednak komentarze. że sukienka mnie wyszczupla. Czyli co? Na codzień wyglądam jak grubaska? No tak... NIestety wyglądam...

Dziś czuję się dobrze. Musi się nam udać

kropka

:-)

Jeżeli mówią, że Cię sukienka wyszczupla to znaczy, że widać efekty. Po prostu najbliższe otoczenie jest przyzwyczajone do naszych kształtów, że nawet nie pomyślą, żeby powiedzieć coś w stylu "świetnie wyglądasz, wyszczuplałaś?". Do mnie się tak przyzwyczaili, że mówili, że jestem chory i kombinowali na co?...chociaż dalej miałem 30 kg nadwagi.

Pozdrawiam!

Mnie denerwują pytania na imprezie: dlaczego nie pijesz? Dlaczego nic nie jesz? No czemu nie chcesz chipsów? 

Masakra. 

Ja odpowiadam że jestem uzależniony, ale zaraz myślą, że od alkoholu, ale ja ich nie wyprowadzam z błędu.

Ja też nienawidze tych pytań a i cholernego namawiania mnie przez teściową żebym jaaaadła zawsze mi nakłada nawet jeśli sie nie zgadzam, ale ja i tak nie jem i jest foch.

Dzisiaj zaliczyłem aż 3 godz. siłki w tym 80 min aerobów- 40 orbitreka i 40 bieżni. Na bieżni 3 min biegłem i 3 szedłem i tak na zmianę. Jestem już na to za stary i za ciężki kolana nie wytrzymują. Obetnę jeszcze z 300 kcal....więcej białka mniej węgli. Jak zrzucę jeszcze z 10 kg to będę mógł zacząć biegać na powietrzu, ale jest ciężko jak nigdy..Czym ciężej ty więcej się zapieram. mam o tyle dobrze, że nie odchudzam się sam, moja pani też chce lepiej wyglądać. Pozdrawiam i sukcesów życzę!

3 godziny? Nie a dużo? Ja po 1,5 godzinie czuję już ogólną sałabość. Przyznam że potrafisz mieć niesamowite samozaparcie ;-)

Tak na początku i jak są efekty to i zapał jest.  Chciałbym, aby ten zapał nie okazał się słomiany. Ale dzięki!

 

 

Mam sprawdzony sposób. Jeśli, ktoś próbuje mi dosłownie wcisnąć jedzenie to mówię, że boli mnie (najczęściej) żołądek. 

Kolejna rada to będąc gdzieś u kogoś trzeba pilnować żeby zawsze mieć coś na talerzu wtedy zawsze jest się w trakcie jedzenia. 

 

 

Gdy mnie namawiają przy stole mówię, że się odchudzam i śmieję się z siebie bo to przecież tysięczny raz. Trudno, że tysięczny. Trzeba próbować by w końcu się udało ;-)

 

Dziś rodzi się mój 9 dzień - co jest dla mnie sukcesem. Nie wiem czy dobrze, ale ważę sie często. W ten sposób każdy gram mniej daje mi dodatkową motywację. Dziś 2 gramy!!!

Pięknego dnia!

Deczko do deczka i nazbiera się beczka. Lepiej jednak schudnąć deczko niż przytyć tyle samo!

Mój 12 dzień i na liczniku 6,4 kg mniej. na 191 cm wzrostu 117,6 kg.  Jak na moją posturę to przy 100 kg będzie już nieźle, ale najważniejsze, że będę mógł biegać. Kiedy się biega chociaż 2 razy w tygodniu i utrzymuje wsrzemięźliwość czekoladowo ciasteczkową, utrzymanie wagi jest dużo, duże łatwiejsze. Lecz ćwiczenia na siłowni 2 razy i bieganie 2 razy plus spacer 3 razy i można jeść wszystko co się lubi tylko z pewnym umiarem. 

Pozdrawiam wszystkich i życzę wielkich rezultatów przy ważeniu!

Dlaczego ja nie mogę tak szybko chudnąć? W 12 dni 6 kg? Niesamowite. :-)

12 dni, ale w tych dniach 7x siłownia, raz basen i sałna, chodzę tam na piechotę, a jest kawałek. W pozostałe dni 1,5 km spacer ( trasa zmierzona kiedyś samochodem)...inaczej byłaby lipa!!!

Wczoraj chociaż był spacer i nie jadłem kolacji to i tak dzisiaj miałem 300g więcej, ale pasek dociągłem o jedną dziurk i wszedłem w spodnie, w których nie chodziłem od września (skurczyły się?) Od 7.00 do 9.30 za to ćwiczyłem ostro i zobaczę jutro jak to będzie.

pozdrawiam!

:-) No tak.... dajesz ostro. Ze mną musi być coś nie tak bo jakiś czas temu też tak robiłam. Jeżdziłam do pracy rowerem, wracałam z pracy rowerem. Razem było jakieś 26km. Do tego kilka razy w tygodniu chodziłam na siłownię i niewiele jadłam. Po miesiącu spadłam kilogram. Ech.... Może to starość ;-)

Wczoraj jak wracałem z siłowni, (wracam przez park w Głogowie) widziałem dwóch Facetów i dwie Babeczki, wszyscy dobrze po siedemdziesiątce, którzy biegli ubrani w stroje sportowe, czapeczki i buty do biegania. Po chwili zajarzyłem, że ich znam. 1- 1,5 roku temu chodzili w tym samym parku z kijkami i wtedy mieli dobrze po 20 kg więcej. Myślę więc, że ciężej nie znaczy niemożliwe. Zresztą pamiętam jak moja Babcia śp. miała już chyba z 70 lat i dowiedziała się, że ma wysoki cukier i jak nie weźmie się za siebie to będą konsekwencje zdrowotne. Babcia miała 25 kg nadwagi, więc zaczeła wchodzić na 2 piętro po schodach, kupiła sobie 2 ary ogródka 300 m od domu i sama tam wszystko nawoziła naturalnym nawozem, kopała, grabiła, miała warzywa eko. W sezonie chodziła na grzyby prawie codziennie i obdarowywała wszystkich potem suszonymi grzybkami. Zaczęła się ruszać i dożyła 97 lat. Można by powiedzieć w dobrym zdrowiu, gdyby to nie brzmiało absurdalnie. A ja muszę się ruszać bo mężczyźni w mojej rodzinie, w lini męskiej żyją średnio 55 lat i wszyscy zeszli na serce. Ja skończę za parę dni 51 więc?

Pozdrawiam wszystkich i życzę wyników i dobrego samopoczucia.

Ja we wtorek ruszam z chudą przyjacióką na zumbę :) muszę sie zorientować gdzie w mojej okolicy można ruszyć tyłek w grupie przy muzycę, tylko sie zastanawiam czy 2x w tygodniu wystarczy jeśli w pozostałe dni staram się spacerować dużo z psem no i grać na kinekcie. Nie wiem czy fundusze mi wystarczą na 3x w tygodniu, bo mieszkam na wsi i kawał trzeba jechać...

Zumba faja sprawa. ;-)

Wczoraj wieczorem pękłam. Miałam okazję zobaczyć jak bardzo zajadam napięcie. Wczoraj miałam przykrą sytuację i ....popłynęłam. Jednakże jestem zadowolona. 9 dni za mną. 2 kg mniej, czuję się lepiej. Motywacja jest, nie czuję się wygłodniała - 5 posiłków dziennie to naprawdę rewelacyjna metoda!

Dziś zaczynam nowy tydzień!

Trzymajcie się bracia i siostry!

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.