Dziennik odchudzania - dzeń 14

Autor

Dziennik odchudzania - dzeń 14

Witam!

Podsumuję dziś ostatni tydzień. Niby miałem pisać codziennie jak mi idzie, ale z reguły naprawdę nie dzieje się nic z dietowego punktu widzenia co by było warte zauważenia.

W sobotę jednak były wydarzenia.

Pierwsza większa porażka

W niedzielę miałem swoją pierwszą większą porażkę. W odwiedzinach u brata zjadłem zdecydowanie za dużo:

  • 3 kieliszki wina
  • grzanki z serem
  • 2 kawałki pizzy
  • eklerki z kremem
  • popite pepsi

Totalna głupota. Wszystko głównie przez to wino!

Tak sobie siedzieliśmy rodzinnie przyjemnie a potrawy wjeżdżały i poważnie nawet się nie zorientowałem, aż tu nagle siedzę na kanapie kompletnie objedzony.

Następnym razem siądę jakoś dalej od stołu, albo poproszę o wodę.

Pomiar - idziemy powoli w dół

Przez te wygłupy z soboty, raczej nie posunąłem się do przodu.  Tym razem tylko 0,2 kg mniej. Nie za wiele.

Na szczęście jest to jednak dobry kierunek. Będę tylko musiał uważać, żeby przypadkiem tego wszystkiego gdzieś nie nadrobić z nienacka. Wielotygodniowe efekty takiego powolnego odchudzania można zniwelować w kilka dni, a tego wolałbym uniknąć.

Jest też dobra wiadomość

Zmienił się też mój pierwszy wymiar. Brzuch mniejszy o 1 cm. Akurat zszedłem poniżej objętości wspomnianej ostatnio przez Jana, oznaczającej próg w którym otyłość zaczyna być niebezpieczna dla zdrowia.

Oczywiście 102 cm to tylko wyznacznik, ale przejście takiej bariery sprawia, że czuję się trochę lepiej i nie widzę tygodnia jako całkowicie zmarnowanego.

Pozdrawiam serdecznie

Maciej

Komentarze

No a ja dziś spałaszowałem 4 kromki tostowego chleba po 3 miesiącach :):) i zgadnijcie z czym? :):):) z TATAREM pycha :):):) No niby trzeba było wyrzucić bo się przeterminuje ale jakoś mi go tak szkoda było :):):) i nie żałuje że go zjadłem :):):) Zjeść i potem żałować tego, być rozgoryczonym?  to chyba gorsze niż czerpać z tego radość :):) i chyba to lepsze dla naszego zdrowia :) wszak wydzieliły się hormonki szczęścia :):):) ale wieczór i jutro grzecznie i biegać, biegać, biegać :):):) 

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

W sumie 3 kieliszki wina to dzienna dawka zalecana dla mężczyzny (przynajmniej wg Men's Health; właśnie pożyczyłem od znajomych nr z lutego 2010. Chyba od roku nic się nie zmieniło :-)).

Poważnie? Przecież 3 kieliszki to całkiem sporo - średnio tak z 2/3 do 3/4 butelki. To już można poczuć się przyjemnie i błogo. Chyba że powinno się je rozkładać jakość w ciągu dnia.

Tylko jak to zrobić jak z reguły dopiero wieczorem jest czas na relaks?

To zależy ile wlewasz do lamki :-)

Zapomniałem dodać, że chodzi o wino czerwone, ale to chyba jasne.

Aby uszczegółowić to co jest napisane: zalecana dzienna dawka dla mężczyzny: 125 - 375 mln (2 - 3 lampki), dla kobiety: 1 lampka.

Specjalnie podałem źródło, bo nie wiem czy to jest prawda :-)

 

Ech nie tylko u mnie widać wyłączyła się dieta ...głównie dlatego że w czasie pracy rzadko mam okazję coś normalnie na spokojnie zjeść i weekendy to dla mnie kraina jedzeniowej łagodności - łagodnie pożeram to co mam w lodówce.  Jedyne pocieszenie że w weekendy mam swoje sesje cwiczeniowe na silowni - porządny aerobik.

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.