Detox

Autor

Zarządzam detox słodyczowy. To jedna z ostatnich rzeczy, które mam do poprawy żywieniu, dla mnie najgorsza.
Kiedyś dietetyczka powiedziała mi, że po 3 tygodniach powinno mi się już odechcieć, a więc zaczynam i trzymajcie kciuki!

Komentarze

Mówią że im więcej zje się cukrów tym bardziej organizm ich chce. Powodzenia w odtruciu:D ja nie jem już dwa tygodnie na razie nie ciagnie mnie.

Jak po 3 tygodniach nie używania wogóle cukru i słodyczy zamówiłem lody w kawiarni, to w pierwszej chwili myślałem że kelnerka zrobiła mi kawał i oblała wszystko miodem :):):) Wydawało mi sie to tak obrzydliwie słodkie, ba mdłe, że ze smakiem to ich nie zjadłem :):):) Do dziś czasem sie skuszę na coś słodkiego i praktycznie wszystko jest mdłe i przerażliwie słodkie i niesmaczne :):):)

Jak sie tak nad tym zastanowić, to używając cukru nie czujemy prawdziwego smaku zjadanych przez nas produktów. Bo wszystko smakuje tak samo :) kawa - słodka, herbata - słodka, dżem z jakichby nie był owoców to ma smak - słodki itd, itd :):):) Prawdziwy smak czujemy gdy go nie fałszujemy cukrem :):):)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

masz rację. Podobnie jest z solą. Wszystko solimy: ziemniaki, chleb, ogórek, pomidor itp. Dzięki temu wszystko co jemy jest słono-pomidorowe czy słono-ogórkowe :) Trzymam kciuki za detox :))

trochę tu o tej truciznie napisałem: http://www.odchudzamsie.pl/profil/36/blog/slodzic-czy-nie-slodzic :) może komuś się przyda do walki :)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

Tak, Slawio, masz rację, z tym,że ja nie słodzę kawy czy herbaty, nie piję soków ani żadnych gazowanych, nie piję ale jem - i w tym problem: czekolada, ciastka i ciasta, batony, w sumie to najczęściej, a i tym bardziej jak jestem u mamy... jak u siebie to nic nie kupuję i trzymam się z 2 tygodnie jak nic. Teraz właśnie kończy mi się wolne, wracam od poniedziałku do siebie i mam nadzieję, że nic mnie tam nie zaskoczy... Faktycznie im dłużej się nie je, tym mniej się chce, a więc działam! Poza tym motywacja nadchodzi z innej strony: teraz jak znowu ćwiczę i porządnie się zmęczę, jak tylko przychodzi mi ta myśl to głowy "oo, czekolada" to od razu przypominam sobie jak ciężko ćwiczyłam  i ile musiałabym znowu ćwiczyć, żeby spalić te słodycze, więc samowolnie się odechciewa i dobrze ;)

Faceci to jednak mają lepiej, bo ciastko sprawia nam taka samą satysfakcje jak kawał steku czy noga kurczaka (a to przecież proteiny) ;-)

Na Twoim miejscu nie byłbym taki ostry wobec czekolady (mam na mysli ciemną wersję). Osobiście nie przepadam, ale za to bardzo lubię sypkie kakako (niesłodzone), które często dosypuje do jogurty. Oczywiście nie mówię, żeby się obżerać! ;-)

Wydaję mi się, że najlepiej nie zmuszać się do całkowitego organiczenia, ale powoli zastępować słodycze owocami :) wiem, wiem.. pewnie każdy to wie i nic nowego nie napisałam. Ale dzięki temu Twój organizm nie będzie aż tak mocno przeciążony, a nawet będziesz się lepiej czuła :) 

Ja trzymam kciuki. Ostatnio też postanowiłem, że nie ruszam słodyczy w ogóle. To one są sprawcą moich największych porażek.

Chcę wykreślić słodycze z mojego jadłospisu tak samo jak wykreśliłem kiedyś papierosy.

Może wrzucę jeszcze jedną uwagę: jestem na detoxie od listopada i powiem Wam szczerze, że o wiele łatwiej jest całkowicie odstawić słodkie niż je limitować.

Jakie to było straszne! Właśnie wróciłam ze sklepu...
Alejka ze słodyczami, podejście nr 1: a jakieś słodycze sobie są, ale przecież szukam czegoś innego.
Alejka ze słodyczami, podejście nr 2: ojej, ale te ciastka muszą być dobre... a, jeszcze warzywa miałam kupić.
Alejka ze słodyczami, podejście nr 3: hmm, a ta czekolada, kurcze, już 3 dni nie jadłam nic słodkiego, to mogłabym coś zjeść... ale może lepiej jakieś owoce...
Alejka ze słodyczami, podejście nr 4: dobra, wezmę sobie jedną rzecz, nic mi się nie stanie... Ale nie... znowu? znowu mam się skusić? i te wyrzuty sumienia po zjedzeniu... nie wiem.
Alejka ze słodyczami, podejście nr 5: dobra, wybieram... nie, nie mogę! Napiszę na stronie moim znajomym, że przypomniało mi się o nich i że nie zjadłam nic słodkiego! Pochwalę się wynikiem, hmmm tygodniowego detoxu i jego kontynuacji? :)

To, co dzisiaj przeżyłam w sklepie było okropne, targało mną niesamowicie, ale się nie dałam! I dopiero poczułam siłę i satysfakcję, jestem silniejsza i myślę,  że w najbliższym czasie nic mnie nie będzie kusić. 
A więc moi drodzy! Chwalę się!
(skończyło się na jogurcie i kubku zupy, uff).
 

Karo :) :) szkoda ze Cię nie widziałem w tym sklepie :):):) Pękał bym ze śmiechu :):):) musisz być twarda jak hartowana stal :):):) Tak trzymaj ::):) Aha i jest jeszcze jeden plus "detoxu" :):):) Wogóle mnie nie przeraza ile ... cukier kosztuje :) a gawiedź panikuje :):):):)

"Przy wysokiej insulinie nadwaga nie zginie" :):):)

AAA! Chcę być jak Ty!

Gratulacje, wiekie gratulacje. Ja też chcę być taka jak Ty ! :)

ja też!

:)

Slawio - gdybym widziała siebie z boku, też miałabym niezły ubaw :D na szczęście etap sklepowej rozterki mam już za sobą :) Tak, sprawa ceny cukru też mnie nie rusza. Swoją drogą, cukier i benzyna po 5zł? To może mieć pozytywne skutki na nasze społeczeństwo: nikt nie słodzi i przesiada się na rower. Za niedługo będziemy najzdrowszym krajem w Europie :)

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.