Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze!

Autor

Dziś rozpoczynam 3 tydzień walki z nadprogramowymi kilogramami. Przez dwa tygodnie z 124,1 waga spadła do 116,3. Teraz już będzie coraz trudniej wiem to, więc trzeba cały czas ćwiczyć, chodzić na spacery i postanowiłem od dzisiaj wchodzić do mieszkania po schodach na 10 piętro w dni wolne od ćwiczeń. Po nabraniu większej kondycji zawsze schodzić i wchodzić po schodach. 31 stycznia mam urodziny i już się boję, że się nawcinam słodkości, ale myślę już nad słodkościami light, parę pomysłów mam w głowie, coś poszukam w necie. Na obiad zrobię pieczeń wołową lub befsztyki wołowe z grilla do tego butelkę czerwonego wytrawnego wina i szlus. Jak przybędzie z 2 kg to dwa dni dodatkowo biegania ( narazie na bieżni) i jakoś się to zniweluje.

 

Komentarze

Podziwiam Twoją wytrwałość. Gdy czytam jak pracujesz wydaje mi się, że aż tak nie potrafię. Miewałam takie momenty, ale nie przynosiły efektu i rezygnowałam. Zastanawiam się jednak jak to się stało że przytyłeś? WIdać w odchudzaniu jesteś mistrzem. Masz metodę by nie wrócić do wagi przed? Sama się tego boję u siebie. Przy ogólnym stałym wzroście wagi odkąd pamiętam miewam skoki: 5 plus, 5 kg minus.

Od 1 klasy szkoły podstawowej uprawiałem sporty, najpierw skok wzwyż i sprint na 60m, a od 12 roku życia karate potem boks, aż wzieli mnie do wojska. Po wojsku zarzuciłem rekawice na kołku bo jedyna możliwość akurat dla mnie to był klub milicyjny, ale nie dażyłem ich specjalnie sympatią. No i przestałem trenować, ale nie przestałem tyle jeść ile wcześniej kiedy trenowałem 4 razy w tygodniu plus dwa razy biegi kondycyjne. Do trzydziestki to jakoś bez specjalnych zabiegów trzymałem jako tako wagę  5 do 7 kg nadwagi. Ale po trzydziestce musiałerm się bardziej starać i kiedy ćwiczyłem było o.k. Kryzys mnie dopadł jak w wieku 42 lat miałem wypadek i prawie 9 miesięcy jeździłem na wózku, potem chodziłem o kulach parę miesięcy, ubierałem tylko dres no i tak jakoś....szok jak się chciałem ubrać w ciuchy z przed wypadku z XL "przesiadłem się" na 5-  6XL jak się zważylem to się podłamałem 149 kg, a potem jeszcze więcej. Przez rok chodziłem do dietetyczki i straciłem full kasy, a schudłem do 146, ale za miesiąc miałem znów tyle samo. 5 lat temu kupiłem książkę dr Dukana " Nie Potrafię Schudnąć" i na tej diecie schudłem do 100 kg, a potem zacząłem chodzić na siłownię 2 razy w tygodniu i przez długi czas trzymałem wagę.

Rok temu zarzuciłem wszelkie diety zacząłem piwkować, jeść ciasteczka, dużo więcej owoców, tłuściutkie pasztety, boczusie i prawie 30 kg wróciło. Grubas jak alkoholik musi być w abstynencji non- stop.

Pozdrawiam!

a mnie się marzy taki czas normalności, czas bez lęku, że przytyję. Może można wdrożyć te zdrowe nawyki i nie rzucać się na jedzenie i nie odmawiać sobie?

Dodaj komentarz

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.